Jak już zapowiadałem w poprzednim numerze biuletynu, rada nadzorcza wyznaczyła sobie posiedzenie na 6 listopada br., na którym miała dokonać m.in. powołania prezesa zarządu na wspólną kadencję. Przypomnę, iż rada już od dłuższego czasu próbowała uporać się z problemem wspólnej kadencji zarządu – podjęła nawet próbę usankcjonowania istniejącego stanu rzeczy poprzez propozycję zmian statutowych. Niestety, list wiceministra Pawła Szałamachy do rady rozwiał wszelkie wątpliwości odnośnie intencji resortu skarbu w tym względzie. Konsekwencją było ogłoszenie postępowania kwalifikacyjnego również na stanowisko prezesa zarządu, które w zasadzie miało być formalnością, bo z dotychczasowej oceny prac zarządu przez radę nie wynikało nic, co by mogło zagrażać pozycji prezes Małgorzaty Iwanejko. Pierwsze symptomy, świadczące o prawdziwych zamiarach ministerstwa, można było zauważyć 6 listopada br., podczas oceny kandydatów na prezesa spółki. Wyjaśnię, że tryb postępowania kwalifikacyjnego określa Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 18 marca 2003 r., na podstawie którego rada nadzorcza, przed rozpisaniem postępowań kwalifikacyjnych, uchwaliła regulamin wyboru członków zarządu. Na podstawie tych dokumentów dokonano oceny punktowej poszczególnych kandydatów na prezesa. Następnie miało nastąpić tajne głosowanie nad kandydaturami, w wyniku którego rada miała powołać prezesa oraz pozostałych członków zarządu.
Tymczasem, rzekomo pod pretekstem chęci poznania opinii członków rady nadzorczej o kandydatach, wiceminister Paweł Szałamacha poprzez przewodniczącego rady nadzorczej poprosił o nierozstrzyganie w tym dniu tego, kto zasiądzie w zarządzie spółki na nową kadencję. Tak więc ostatecznie decyzję w tej sprawie rada przełożyła na 16 listopada br., czyli na dzień, w którym wyznaczono Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy ZA „Puławy” SA. Był to dla nas sygnał, że w plotkach o szykowaniu zmiany na stanowisku prezesa może być ziarno prawdy. Tym bardziej, że jednocześnie pan wiceminister nie raczył zaprosić nas do przedstawienia swojej opinii, nawet wtedy, gdy upominaliśmy się o taką możliwość (myślę tu o sobie i Jacku Wójtowiczu), ograniczając się w swojej dociekliwości do opinii przewodniczącego RN. Należy podkreślić, że nieformalne działania wiceministra Pawła Szałamachy w sposób niedopuszczalny stawiały resort skarbu w pozycji uprzywilejowanej wobec innych akcjonariuszy, którzy nie mieli przecież praktycznej możliwości zapoznania się z opinią członków rady o kandydatach w trakcie trwania postępowania.
Dzień 16 listopada br. był, w mojej ocenie, pokazem arogancji i nepotyzmu w wykonaniu wspomnianego wiceministra. Można pominąć milczeniem „szeptane narady” przed rozpoczęciem posiedzenia RN.
Podsumowując, wybory członków zarządu, w moim odczuciu, były prowadzone w atmosferze niedopuszczalnych nacisków ze strony resortu skarbu, przypominających praktyki minionego, zdawało się, okresu. Ostatecznie w wyniku rozstrzygnięć, jakie zapadły podczas posiedzenia RN, w skład nowego zarządu powołano: Krzysztofa Lewickiego na prezesa zarządu oraz Lecha Klizę, Lecha Schimmelpfeninga, Stanisława Karczewskiego i Mieczysława Wiejaka na członków zarządu. Kadencja tego organu rozpoczęła się 16 listopada br. i potrwa trzy lata.
Przechodząc do wydarzeń związanych z Walnym Zgromadzeniem Akcjonariuszy, muszę nakreślić ich tło, bo jak dzisiaj wiemy, doprowadziły one do pozbawienia uprawnionych pracowników oraz byłych pracowników spółki prawa do dywidendy z akcji za rok obrotowy 2005/2006. Otóż zarząd i rada nadzorcza, przygotowując się do WZA w taki sposób wyznaczyły terminy odbycia walnego (16 listopada) i dnia dywidendy (16 lutego 2007 r. – maksymalnie odległy termin), by wszyscy uprawnieni do nabycia akcji pracowniczych zdążyli pozakładać rachunki inwestycyjne i podpisać stosowne umowy, a także żeby skarb państwa miał dostatecznie dużo czasu na przekazanie akcji zainteresowanym. Ten proces przebiegał zgodnie z założeniami i nawet w dniu WZA nic nie wskazywało na to, by miało się wydarzyć coś nieprzewidywalnego. Podstawę do takiego przeświadczenia dawały nam zapewnienia przewodniczącego RN, że w kwestii terminu dnia dywidendy i wysokości nagrody z zysku dla pracowników nie przewiduje niespodzianek, gdyż jako dyrektor departamentu w MSP przedstawił wiceministrowi stosowne rekomendacje, natomiast w kwestii wysokości dywidendy dla akcjonariuszy spodziewał się podniesienia kwoty z ponad 12 milionów zł do ponad 30 milionów zł, co skutkowało podniesieniem wielkości dywidendy na poszczególną akcję a więc zwiększało kwotę dywidendy dla wszystkich posiadaczy akcji w tzw. dniu dywidendy (przypomnę, że według projektu uchwały przygotowanej przez zarząd spółki dzień ten wyznaczono na 16 lutego 2007 r.). Tymczasem w trakcie trwania WZA, głosami większościowego akcjonariusza, jakim jest Skarb Państwa, wspomnianą uchwałę odrzucono w całości. Zaproponowano natomiast, przegłosowanie nowej uchwały, zgłoszonej na walnym przez przedstawiciela skarbu państwa, która z oczywistych przyczyn została przyjęta (skarb państwa dysponuje ogromną przewagą głosów). W wyniku tej decyzji, wysokość dywidendy zwiększono do ponad 38 milionów zł (2 zł na akcję), nagrodę
Opisane wyżej wydarzenia w sposób oczywisty przyćmiły inne, nie mniej istotne sprawy dla firmy. Wśród nich są decyzje rady nadzorczej w sprawie nowego regulaminu organizacyjnego, którego wdrażanie rozpocznie się 1 grudnia br., tak by od nowego roku obrotowego firma mogła sprawnie funkcjonować w nowym schemacie. Uruchomiono także finansowanie szerokiego programu inwestycyjnego – na razie głównie w części modernizacyjnej. Należy mieć jednak nadzieję, że niedługo środki uzyskane z emisji akcji przeznaczone zostaną na realizację zadań rozwojowych. A na tym radzie nadzorczej zależy najbardziej.
Zbigniew Tkaczyk